Majowa niedziela nie jest odpowiednim dniem na plener fotograficzny w Krakowie. Wszędzie były tłumy turystów, samochodów, turystycznych meleksów, powozów i naganiaczy. Zrobienie czystego kadru stanowiło ogromne wyzwanie. Nieraz się musiałam naczekać, aby zrobić zdjęcie bezludne, albo przynajmniej w pasującej konfiguracji postaci ludzkich. Do tego nie sprzyjała pogoda. Cały dzień był dość pochmurny, dopiero pod koniec wyszło odrobinę słońca. Ale najważniejsze jest, że napasłam oczy wrażeniami. W Krakowie ostatnio byłam kilka lat temu, trochę od tamtego czasu się zmieniło. Po raz pierwszy odwiedziłam krakowski Kazimierz, a właściwie jego część, bo nie sposób obejść całego. To miejsce zrobiło na mnie ogromne wrażenie... Potem powoli przez ul. Grodzką i Rynek wróciłam na dworzec. Myślę, że mimo trudnych warunków, udało mi się wydobyć trochę ciekawych ułamków Krakowa... Zresztą oceńcie to sami.
AK
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz