czwartek, 21 lipca 2011

Migawki rodzinne

W fotografii często zapominamy o tym, co najistotniejsze i najbliższe. O tym, co dzieje się blisko tuż obok nas. Pędzimy za niezwykłymi krajobrazami, wymyślną architekturą. Kombinujemy jak skomponować niebanalny kadr. A fotografia ta zwykła, codzienna - do albumu - schodzi na dalszy plan. Przeglądamy tysiące plików cyfrowych zdjęć i nie ma na nich osób nam najbliższych. Po latach żadne zdjęcie z szuflady nie wzbudza tyle emocji ile portrety rodzinne. Wraz z nimi budzą się wspomnienia wspólnie przeżytych chwil. Wracają na moment dawne troski i radości. Patrzymy też na siebie - kim byliśmy? I stawiamy pytania - kim jesteśmy teraz? Czy jesteśmy w tym miejscu gdzie chcieliśmy być? Czy zmieniły się nasze marzenia?
AK
















"Czas to gra. Zdążę - niezdążę. 20 minut - 50 minut. Spóźnię się. Za dużo czasu mi zostało. Za mało. Sekundy lecą, ułamki...

Skrawki, chwile ulotne i niezapomniane. Niechciane puste plamy. Lata lecą. Dzieciństwo, młodość się kończą. Nie chcemy wciąż dorastać, a czas gna. Popędza nas, prędzej i prędzej. Jeszcze jeden taniec. O minutę snu za dużo - za mało. Tak... szkoda, tyle jeszcze by się chciało, a tu już włos na głowie siwy. Reumatyzm stawy wykręca bezlitośnie. Jeszcze tyle rzeczy do zrobienia, jeszcze tyle..."
  
Lublin, Kwiecień 2006
AK

1 komentarz: