sobota, 12 stycznia 2013

Gdzieś na krańcu świata, czyli o tęsknocie za latem

Za oknem cały dzień sypie śnieg, a ja myślami jestem przy gorącym lecie i zapachu poziomek. Tęskni mi się za wycieczkami rowerowymi, które robiliśmy z Romkiem po pojezierzu Drawskim. Są tam miejsca oddalone od cywilizacji, w których czas jakby się zatrzymał... Schowane głęboko w lesie, zapuszczone poPGR-owskie wioski. Na polach dawniej obsianych zbożem posadzono włoskie orzechy. Poza tym wszędzie cisza, spokój, ludzi jak na lekarstwo. Pochowali się przed upałem w chłodzie swoich domów. Tylko my na rowerach, wiatr i kolorowe motyle.
AK i RR

Lipie






Laski Wałeckie















Kłosowo




1 komentarz:

  1. urocze...wzbudzają tęsknotę i wspomnienia z wakacji:-)

    OdpowiedzUsuń